Atak na Irańskiego generała! Atak na Irańskiego generała!



Atak na Irańskiego generała!
Atak na Irańskiego generała!

Kiedy dostałem zaproszenie do telewizji VPP byłem lekko zaskoczony. Co prawda wiem, że w redakcji znają moje teksty, moje poglądy, ale nie przypuszczałem, że zostanę zaproszony do rozmowy. No cóż, to mój pierwszy raz i nie miałem innego wyjścia jak stanąć przed kamerami i jakoś dać sobie rade.
Pani Natalia, która prowadziła program: „Polityka dla wszystkich”, dała mi na szczęście wykaz pytań, które mi zada, więc mogłem się w miarę przygotować. Kiedy się zjawiłem w redakcji, pocieszyła mnie, mówiąc, że mam mówić to, co myślę.
− Kurdę dobre, ale wcale nie takie proste – pomyślałem i wszedłem do studia. Niestety okazało się, że będzie to wywiad na żywo, co jeszcze bardziej mnie zadziwiło i zaskoczyło.

− Witam serdecznie. Dzisiaj moim i państwa gościem będzie Pan Ozar, pasjonat historii, a także jak sam o sobie mówi obserwator polityki.
− Witam panią i widzów – moje słowa na pewno zabrzmiały bardzo sztucznie.
− Panie Ozar właśnie dowiedzieliśmy się, że nie żyje irański generał Kasem Sulejmani, dowódca elitarnej jednostki Al Kuds i jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al−Muhandis, zabity w ataku drona w Iraku. USA oficjalnie przyznało się do ataku i zabójstwa, tłumacząc, że wykonano wyrok na jednym z największych wrogów Stanów Zjednoczonych.
Czy pana zdaniem oznacza to wojnę USA z Iranem?
− Jeśli pani pozwoli może kilka słów wstępu, a zaraz potem odpowiem na pani pytanie. Jak pani zapewne wie, od wielu lat zbieram wspomnienia ludzi, którzy przeżyli wojnę i mieli coś do przekazania następnym pokoleniom. W ich wypowiedziach, a miałem możliwość rozmowy z ludźmi, którzy przeszli bardzo dużo, w tym piekło obozów koncentracyjnych, prac przymusowych dla Niemców, przejawiała się jedna myśl. Wszyscy mówili mi tak. Jak zobaczysz, że ludzie się nienawidzą, że nienawidzą się całe państwa, to będzie znak, że nadchodzi wojna, że znów musi zginać wielu, żeby ludzie zaczęli się szanować. Dalej opisywali, jak to sobie ludzie pomagali w latach powojennych. Ci, którzy przeżyli wojnę, potrafili to docenić. Reasumując, chodzi o to, że musi znowu nadejść apokalipsa, żeby jeden człowiek przestał nienawidzić drugiego człowieka. Dzisiaj niestety tak jest. Nienawidzą się zwykli ludzie. Wystarczy wejść na internet i popatrzeć jak każdy fakt polityczny opisują jedni, a jak drudzy. Fala nienawiści wręcz zalewa internet. Podobnie jest między państwami. To może oznaczać, że świat dojrzał do nowej wojny, że poziom nienawiści jest już tak duży, że pokojowymi metodami już się go nie da usunąć. To bardzo przykre, ale niestety prawdziwe. Wygląda na to, że przekroczyliśmy próg, za którym jest tylko kolejna zagłada. Czyli stojąc nad przepaścią zrobiliśmy krok w przód.
Tu wtrąciła się redaktorka.
− Czy pana zdaniem atak na generała jest jej początkiem?
Kurdę dobre pytanie, ale ja tak naprawdę nie znałem odpowiedzi, albo może znałem, ale nie byłem pewien czy mam rację. Musiałem jednak odpowiedzieć.
− To trudne pytanie. Być może tak, bo USA potrzebują nowej wojny, żeby pokazać swoją supremację w świecie. Prezydent Trump jest innym prezydentem niż choćby Obama. On patrzy na swój kraj jak biznesmen na swoją firmę i kiedy zobaczy, że interes firmy jest zagrożony, może zareagować tak jak każdy szef firmy. Problem w tym, że prezydent USA ma olbrzymie możliwości reakcji. To napawa mnie obawą, bo zapewne będzie chciał wykorzystać swoje możliwości do bezpośredniego ataku choćby na Iran. Tu raczej nie podejrzewam typowej inwazji, a raczej serię ataków lotniczych.
− Ale czy to nie oznacza wojny!
− Dobre pytanie. Wszystko zależy, jak zachowają się Chiny, czy Rosja, a także UE. Jak wiemy, szczególnie UE ma w miarę dobre stosunki z Iranem i nadal nie chcę się dołączyć do sankcji przeciw Iranowi. To dziwne, ale Europa jakby stanęła okoniem wobec sankcji USA i uważa, że swoje interesy są ważniejsze od sankcji USA.
− Czyli nie widzi pan w tej chwili możliwości przeciwstawienia się Iranowi jakieś koalicji państw?
− To trudne pytanie. Wiemy, jak wielkie możliwości mają Stany Zjednoczone w naciskach choćby na UE. Jednak na dzisiaj raczej nie widzę takiej możliwości.
− No dobrze, to jak pan widzi dalszy rozwój wydarzeń?
− Iran czuje się upokorzony, więc na pewno podejmie jakieś kroki odwetowe wobec USA. Być może będą to zamachy terrorystyczne, być może ataki rakietowe powiązanych z Iranem organizacji takich jak libański Hezbollah czy milicja wspierana przez Iran. Jednak przywódcy tego kraju muszą się liczyć z odwetem USA i to na dużą skalę.
− Czy możemy przyjąć, że jak pan to ujął wcześniej, świat dojrzał do wojny?
− Niestety tak. Mało tego chce tu przytoczyć dwie opinie. Jedna mówi wprost, że jak zgromadzimy zbyt wiele "produktów wojennych" czyli broni, amunicji itd. to znaczy, że zbliża się czas, żeby to wykorzystać, a druga równie przerażająca, że zawsze znajdzie się ktoś, kto obecnie rządzi, ale może być śmiertelnie chory, albo po prostu coraz starszy i zamarzy mu się jakaś wojenka. Tam samo zresztą myśli wielu generałów, którzy chcieliby wreszcie dowodzić swoimi wojskami w prawdziwej wojnie. To może wydawać się śmieszne, dziwne, a nawet przerażające, ale historia zna takie przypadki. Mało tego można przeczytać w necie, że jeśli USA chcą zachować prymat na świecie, to muszą podporządkować sobie Chiny właśnie teraz, bo za 5/10 lat będzie już za późno. A jak tego mogą dokonać? Gospodarczo już chyba nie. Pozostaje więc tylko wojna.
Jeśli dołożymy do tego ogromny wzrost nakładów na zbrojenia, które rosną od kilku lat wręcz niewyobrażalnie, to możemy sobie zadać pytanie, po co to wszystko. Odpowiedź jest chyba jasna jak słońce. Świat dąży do wojny i niestety podejrzewam, że rację miał Einstein, mówiąc, że "Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi" a do tego także "Dopóki na świecie będzie istniał człowiek, będą też wojny". Mam tylko nadzieję, że się mylę, choć bardzo w to wątpię.
− Roztacza pan tu wręcz widmo apokalipsy? Czy mamy się bać?
− Nie chciałbym tu roztaczać jakieś widmo zagłady, jednak wszystko wskazuje na to, że niestety zbliżmy się do wojny coraz szybciej. Jak pani i oglądający nas wiedzą mamy wiele miejsc zapalnych. Syria, Korea Północna, Iran, Ukraina itd. Czy to przypadek? Raczej nie. Wydaje mi się, że wielcy tego świata chcą zmian i żeby to osiągnąć, są w stanie doprowadzić do jednej, albo nawet wielu wojen. Najgorsze w tym jest to, że w pewnym momencie możemy przekroczyć granicę i wtedy obudzimy się już w innym świecie bardziej przypominającym Falout nić to co mamy dzisiaj, co znamy z rzeczywistości. Jak już powiedziałem chciałbym się mylić i mam nadzieję, że jednak mimo wszystko świat nie stanie się wizją opisaną w apokalipsie. Musimy jednak brać pod uwage każdy scenariusz, nawet taki, że ktoś rozpęta wojnę tylko dlatego, że chce ją wygrać, albo mu się wydaje że może ją wygrać.
− Dziękuje bardzo za wywiad, moim gościem był pan Ozar.


Komentarze

Popularne posty