Ilse Koch "Wiedźma z Buchenwaldu" Kobieta Potwór




„Wpadła na pomysł, by robić abażury z ludzkiej skóry i pewnego dnia na placu rozkazano nam, byśmy ustawili się jeden przy drugim. Ci, którzy posiadali interesujące tatuaże, byli do niej prowadzeni, a ona wybierała te, które jej się podobały. Ci ludzie zostali zgładzeni, a ich skór użyto do zrobienia dla niej abażurów„
Marceli Nawrot
Były więzień Buchenwaldu

Ilse Koch żona wysokiego oficera SS Karla Otto Kocha (komendanta obozów w Buchenwaldzie i Majdanku), była jedną z największych zbrodniarek w historii II wojny światowej.
Urodziła się w 1906 roku w Dreźnie, pochodziła z prostej, robotniczej rodziny. Była spokojnym i dobrze wychowanym dzieckiem, później jako nastolatka cieszyła się powodzeniem wśród chłopców. Była normalną, zwykłą dziewczyną nieprzejawiającą żadnych oznak okrucieństwa.

W wieku piętnastu lat zaczęła pracować. Udało jej się znaleźć dobrze płatną pracę w księgarni, gdzie poznała wielu młodzieńców działających, lub sympatyzujących z partią nazistowską, którzy wywarli na niej tak wielkie wrażenie, że w kwietniu 1932 roku wstąpiła w szeregi NSDAP.
Kiedy trafiła do Drezna i rozpoczęła pracę jako sekretarka, zwrócił na nią uwagę szef SS Heinrich Himmler. Jej idealne aryjskie rysy twarzy, a do tego rude włosy były według norm przyjętych przez pseudonaukowców spod znaku swastyki wręcz modelowym przykładem czystej rasy panów. Szef SS, który lubił otaczać się „takimi skarbami” postanowił wydać Ilse za wysokiego oficera SS Karla Otto Kocha. Był to dla niej bardzo duży awans społeczny, gdyż ta niewykształcona, prosta kobieta została nagle żoną jednego z najbliższych współpracowników Reichsführera. Ślub się odbył, bo choć Koch nie za bardzo pałał miłością do Ilsy, nie mógł odmówić wszechwładnemu szefowi. Dokładnie rok później 1 sierpnia 1937 roku esesman został powołany na stanowisko komendanta nowo powstałego obozu koncentracyjnego Buchenwald i jednocześnie awansowany do stopnia SS-Standartenführera (pułkownika SS). Ilse Koch została SS-Aufseherin (główną nadzorczynią obozu kobiecego, co oznaczało, że podlegały jej wszystkie esesmanki).
Tak zaczęła się „mroczna kariera” tego potwora w spódnicy.

Obóz koncentracyjny Buchenwald został otwarty w 1937 roku. Wznieśli go sami więźniowie, których esesmani zmuszali do ciężkiej trwającej często dwanaście godzin pracy. Ci, którzy według strażników nosili zbyt lekkie kamienie, byli zabijani na miejscu. W lipcu budowa została ukończona i w obozie zjawił się jego pierwszy "Pan i Władca" Karl Otto Koch. Ci, którzy przeżyli, nawet się nie spodziewali, że los, który ich czekał będzie o wiele gorszy niż morderczy wysiłek przy budowie obozu.

W początkowym okresie Frau Koch urządzała sobie jedynie przechadzki po obozie, wymagając, by więźniowie zwracali się do niej per "Łaskawa Pani”, tak, jakby należała do arystokracji. To zresztą w pewnym sensie było prawdą, bo jako żona kogoś, kto był absolutnym władcą tego mini państewka za drutami, mogła czuć się jak udzielna księżna. Być może jednak Ilse miała kompleks związany z jej pochodzeniem społecznym, a megalomania i potrzeba dominacji miały go równoważyć. Jakiekolwiek były jej pobudki, faktem jest, że rozsmakowała w dostatnim i wystawnym życiu.

W niedługim czasie, swoim sadystycznym i patologicznie okrutnym zachowaniem, uzyskała sobie przydomek „Wiedźma (lub Suka) z Buchenwaldu”. Kobieta, wykorzystując fakt bycia czymś w rodzaju księżnej, pokazała bardzo szybko, na co ją stać. Przechadzała się po obozie, bijąc więźniów za wszelkie dostrzeżone lub wyimaginowane „wykroczenia”. Bicie sprawiało jej taką radość, że wybierała sobie więźnia, a potem patrzyła, jak ten jest katowany np. łomem, pejczem, czy choćby trzonkiem od łopaty. Jednak największą zbrodnią tej kobiety potwora było wyrabianie abażurów i rękawiczek z ludzkiej skóry. Ilsa co jakiś czas robiła przegląd więźniów i wybierała takich z tatuażami, po czym kazała ich zabić, skórę zdjąć i odpowiednio spreparować. Mało tego zlecała też robienie stołów ze specjalnie spreparowanymi ludzkimi czaszkami. Wykonane z ludzkich kości i skór lampy były kolejnym makabrycznym elementem dekoracyjnym w mieszkaniu Frau Koch. Zamiłowanie do różnych przedmiotów wykonanych z kości, czy innych części ciał nie były jedynym zboczeniem wiedźmy. Była totalnie niewyżyta. Na kochanków brała wszystkich, którzy wpadli jej w oko, od oficerów SS po zwykłych więźniów. Różnica polegała na tym, że kiedy dany więzień nie zaspokoił jej, był natychmiast zabijany. Podobno potrafiła mieć nawet 4/5 kochanków dziennie.
Jedną z jej ulubionych zabaw były orgie więźniów z więźniarkami. Ilse stała i patrzyła na to, a potem albo sama się rozbierała i uczestniczyła w tym, albo po prostu patrzyła. Po takiej orgii wszystkich, którzy brali w niej udział, kazała zabić. Ilse lubiła się kąpać w hiszpańskim winie, specjalnie ściąganym dla niej w beczkach.
Wykonane z ludzkich kości i skór lampy nie były jedynym makabrycznym elementem dekoracyjnym w mieszkaniu Frau Koch. Byli więźniowie zapewniali, że Wilczyca jako wyłączników światła używała zmumifikowanych kciuków, a jej jadalnię zdobiły ludzkie czaszki, chemicznie zmniejszone do rozmiarów grejpfruta. Wraz z dziećmi codziennie spożywała posiłki, wpatrując się w te przeraźliwe trofea.

Kochowie dużym sentymentem darzyli zwierzęta. Dbali o wybudowane na terenie obozu niewielkie zoo. Jednak nawet te zwierzęta, a właściwie to, jak je wykorzystywano stanowi kolejny dowód ich okrucieństwa.
Tak to opisał Morris Hubert, ocalały więzień
- „Sadystyczne małżeństwo rozmieściło na terenie obozu klatki. W każdej z nich znajdował się niedźwiedź i orzeł. Wydali rozkaz, by wrzucać codziennie po jednym więźniu do każdej klatki. Nieszczęśnik był rozszarpywany przez niedźwiedzia. Dzieło dokańczał orzeł. Klatki były umieszczane w polu widzenia więźniów tak, by wszyscy mogli obserwować, co się dzieje z kolejnymi ofiarami”

Raj skończył się pod koniec 1940 roku, kiedy do obozu przyjechała specjalna komisja SS. Okazało się, że zarówno Otto Koch, jak i kilku podległych mu oficerów okradało mienie pochodzące od więźniów. W grę wchodziły setki tysięcy marek, a także kilogramy złota, czy całe skrzynie biżuterii. Szybko okazało się, że zamieszani w złodziejski proceder wskazywali komendanta jako szefa szajki. Komisja zebrała dowody i przedstawiła je Reichsführerowi SS Heinrichowi Himmlerowi. Ten jednak mimo oczywistych dowodów nie postawił pułkownika przed sądem SS, tylko korzystając ze swojej władzy, zrobił go komendantem obozu Majdanek koło Lublina. Tam znowu dała o sobie znać złodziejska natura Kocha, a także sadystyczne skłonności Wiedźmy, która bijąc i znęcając się nad więźniami, doprowadziła wielu z nich do śmierci. Jednak tym razem Koch przesadził i został aresztowany przez SS i postawiony przed sądem. Skazany za kradzież i malwersacje został rozstrzelany w kwietniu 1945 roku. Ilse także była sądzona, ale ja uniewinniono.
Po zakończeniu drugiej wojny światowej i upadku III Rzeszy dość późno dosięgła ją sprawiedliwość. W 1947 roku złapana przez żołnierzy specjalnej amerykańskiej grupy do ścigania zbrodniarzy wojennych. Została postawiona przed sądem i skazana za liczne zbrodnie na dożywocie. Jednak już w 1951 roku została wypuszczona na mocy decyzji amerykańskiego sądu wojskowego. Wkrótce jednak wpadła w ręce rodzimej jurysdykcji, która rozliczała nazistów z przeszłości. Obciążona zeznaniami 240 świadków, ponownie usłyszała wyrok dożywotniego więzienia. Została umieszczona w zakładzie Aichach w Bawarii, skąd pisała liczne listy do swego najmłodszego syna Uwe. Konsekwentnie wypierała się wszystkiego, tym razem twierdziła jednak, że to wyżsi urzędnicy NSDAP wykorzystali ją jako kozła ofiarnego. W odróżnieniu od innych wiedźm nie spłonęła na stosie. W rocznicę inwazji Trzeciej Rzeszy na Polskę, 1 września 1967 roku, związała kilka prześcieradeł i przymocowała je do lampy. Zanim się powiesiła, zanotowała ostatnią wiadomość dla syna.
- "Nie ma dla mnie innej drogi. Śmierć jest jedynym wybawieniem" – napisała. Ta kobieta, o ile można ją tak nazwać, była jedną z największych zbrodniarek II wojny światowej, a jej podejście do więźniów było dużo gorsze niż większości strażników SS. To był potwór w spódnicy albo jak ją nazywano demon o rudych włosach.

Komentarze

Popularne posty